Po dłuższej przerwie wracam do Was z postem o tym dlaczego tak właściwie zostałam stewardesą, którego początkowo wcale nie planowałam pisać. Za całym zdarzeniem nie kryje się żadna wielka historia o odwiecznych marzeniach o lataniu, jednak bardzo często zadajecie mi to pytanie na Instagramie i w komentarzach na blogu, więc może warto o tym wspomnieć i później się nie powtarzać.
Chyba każdy przynajmniej raz w życiu pomyślał o tej pracy, tak było i ze mną, ale nigdy nie sądziłam, że stanie się to rzeczywistością. Jak wiecie, studiowałam zarządzanie i marketing, a do tego chodziłam do studium kosmetycznego oraz na szkolenia z wizażu. Co niektórzy dziwili się, że nie poszłam w tym kierunku. Trudno się dziwić bo przez dłuższy czas widziałam swoją karierę zawodową właśnie w marketingu itp. Przypuszczam, że gdybym po studiach nie zdecydowała się na wyjazd do Australii, w tym momencie grzałabym gdzieś miejsce za biurkiem obmyślając kolejne strategie marketingowe.
Stało się jednak inaczej, wyjechałam do Australii na ponad rok i sama do ostatniej chwili nie wiedziałam czy wrócę, czy tam zostanę. Moje ostatnie dni w Melbourne zastanawiałam się co ja tak właściwie mogłabym robić po powrocie i już wtedy zrodził się pomysł o lataniu. Nie miałam wtedy pojęcia jak to wszystko wygląda, ani kiedy będzie rekrutacja. Mój lot do Polski był wyjątkowo długi i męczący, z bardzo niekorzystnymi przesiadkami i koczowaniem na lotniskach. Lądując w Warszawie uznałam, że już nigdy nie wsiądę do samolotu, jednak bardzo szybko zapomniałam o zmęczeniu i miałam chęć ruszyć w kolejną podróż. Szukając pracy aplikowałam do domów mediowych, agencji PR itp. W pewnym momencie kilka linii lotniczych rozpoczęło nabór i postanowiłam spróbować. Nie wiedziałam jak wygląda rekrutacja, nie znałam wymogów, ale czułam, że potrzebuję czegoś co będzie dla mnie pewnego rodzaju wyzwaniem, czegoś co nie pozwoli mi wpaść w rutynę. O dziwo okazało się, że trzy linie lotnicze, do których aplikowałam zaprosiły mnie na rozmowę rekrutacyjną. Poszłam tylko na jedną, do Lotu. Pamiętam jaka byłam zaskoczona i jednocześnie podekscytowana zaproszeniem na rozmowę. Dosłownie skakałam z radości mimo, że jeszcze nie byłam pewna jak ta praca wygląda. Nie wiedziałam czego się spodziewać i nie nastawiałam się też na wynik pozytywny. Byłam po prostu ciekawa jak to wszystko wygląda. Po kilku dniach otrzymałam maila z informacją o pozytywnym przejściu rozmowy rekrutacyjnej i datą rozpoczęcia szkolenia.
Muszę przyznać, że początkowo byłam nieco zmieszana. Miałam do wyboru pracę w biurze (w międzyczasie dostałam propozycję pracy jako e-commerce manager), lub pracę w przestworzach. Nie była to najprostsza decyzja w moim życiu, ale jestem pewna, że wybrałam dobrze. Z jednej strony naprawdę potrzebowałam zajęcia, które będzie dla mnie czymś nowym i pozwoli mi się od wszystkiego oderwać. Wiecie, za Polską bardzo tęskniłam, ale powrót do tej rzeczywistości w środku zimy bez pomysłu co dalej nie jest specjalnie relaksującą sytuacją. Z drugiej strony wiedziałam, że na pracę w biurze nigdy nie jest za późno, a możliwość pracy w liniach lotniczych może drugi raz się nie trafić. Na ten moment, uważam że jestem na właściwym miejscu i chociaż nie mnie to oceniać, to wydaje mi się, że nadaje się do tej pracy. Co najważniejsze, nie czuje się jakbym chodziła do pracy, idę z zadowoleniem i z uśmiechem witam pasażerów.
Witaj Aniu :) pewnie masz masę pytań i ciężko jest Ci się ciągle powtarzać ale powiedz czy wybiera się typ samolotów czy z góry dostaje się przydział? Latasz tylko po Polsce i Europie ? I czy jest możliwość np. przeniesienia się na inny typ po szkoleniu żeby latać powiedzmy do Ameryki ? Co miesiąc jest taka sama liczba godzin czy nie ma reguły? Lot znowu robi rekrutację więc chyba potrzebują 'rąk' do pomocy ☺️ często masz czas na zwiedzanie ? I czy to prawda że średnia wieku stewardess w locie to +40? 🙂 Widzisz jakieś minusy tej pracy ? Uważasz że jest to raczej praca na kilka lat czy wiążesz już z nią długoterminowa przyszłość ? Czy stewardessy też pracują na kontrakcie czy umowa o pracę? wyglądasz przepięknie i gratuluję wyboru, pozdrawiam Marta ☺️
OdpowiedzUsuńDocelowo każdy lata na trzech typach samolotów. One są z góry przydzielone. Na moim szkoleniu trafił mi się Embraer i Boeing 737, z czasem dojdzie kolejny, prawdopodobnie 787. Obecnie latam tylko na Embraerze, więc jest to Polska i Europa, wkrótce zacznę latać na 737, więc będę latać trochę dalej. Nie można od razu zacząć od dalekich lotów, trzeba trochę nabrać doświadczenia bo każdy samolot to jednak dużo nauki i trochę inny rodzaj pracy. Póki co to mój drugi miesiąc, więc trudno mi się wypowiedzieć co do ilości godzin. Raz jest więcej a raz mniej, to też zależy od dni wolnych itp.
UsuńNie mam czasu na zwiedzanie, zazwyczaj z samolotu nie wychodzę, pasażerowie wychodzą a następni wchodzą. Zdarzają się nocowania, ale wtedy mam czas tylko na sen, ewentualnie mam kilka godzin na spacer po mieście. Później będę mieć loty atlantyckie i wtedy będzie trochę więcej czasu, ale loty są też bardziej męczące.
Nie wiem jaka jest średnia wieku, stewardes i stewardów jest grubo ponad tysiąc, więc nie miałam okazji spotkać nawet połowy pracowników, ale wydaje mi się, że w większości są to osoby młode. Oczywiście na locie zawsze musi być szefowa pokładu i jest to osoba z dużym doświadczeniem. Na takie wyróżnienie trzeba swoje wylatać.
Wydaje mi się, że każdy zawód ma swoje plusy i minusy, ale na tą chwilę nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną. Pracuje też dość krótko, więc nie mi się wypowiadać ;) Nie mam też żadnego konkretnego planu odnośnie ile chce pracować. Jak to historia pokazała, swoimi nagłymi decyzjami potrafię zaskoczyć samą siebie, bo ani wyjazdu do Australii nie planowałam, ani pracy jako stewardesa. Każda linia ma pewnie inne zasady zatrudnienia. Mam koleżanki z innych linii i w każdej wygląda to trochę inaczej.
Dziękuję i pozdrawiam :)
Podziwiam Aniu. Ja boję się latać i denerwuje mnie to że w jakimś tam stopniu każdy wylot na wakacje który powinien kojarzyć się z czymś przyjemnym jest dla mnie źródłem ogromnego stresu bo ciągle spodziewam się najgorszego. Do tego oglądanie serii Katastrof w przestworzach zrobiło swoje. Mimo że też wybrałam zawód niezwykle odpowiedzialny i stresujący to jednak nie mogłabym latać tak rutynowo na co dzień i uczynić z tego pracy. Zazdroszczę tej odwagi!
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne predyspozycje :) Dla mnie latanie to sama przyjemność, ale bardzo możliwe, że z kolei Twoja praca byłaby dla mnie bardzo stresująca :)
UsuńPozdrawiam!
Czy miałaś płacone podczas szkolenia? Chyba nie... :( Mogłabyś jeszcze napisać coś więcej o rekrutacji - jak wyglądały poszczególne etapy? Chociaż tak z grubsza ;) Ile trwało szkolenie? Ile czasu minęło od pozytywnej odpowiedzi, a rozpoczęcia szkolenia? :)
OdpowiedzUsuńW niektórych liniach trzeba płacić za to, że się jest na szkoleniu. Na jakikolwiek kurs się idzie, nieważne czy na stewardesę czy na wizażystkę płaci się za naukę nowych rzeczy. To nie jest okres, w którym się pracuje, więc nie wiem skąd pomysł, że ktoś płaci za nauczanie uczniowi. Szkolenie trwa pięć tygodni i zajęcia są codziennie włącznie z sobotami. To ile się na nie czeka to też raczej loteria. Na szkoleniu jest ok 20 osób, a każdy kurs zaczyna w innym terminie, więc to zależy do której grupy zostało się przydzielonym. Osoby z mojej rekrutacji zaczynały w różnych terminach.
UsuńA sama rekrutacja to trzy etapy: rozmowa indywidualna przed komisją, rozmowa po angielsku i praca w grupach :)
W każdej linii, w której się zarabia, a nie tylko zarabiają na Tobie płaci się uczestnikom już od momentu rozpoczęcia szkolenia. Chyba nie znasz standardów skoro tak uważasz... Nie chodzi tu tylko o linie lotnicze, a różne zawody w Polsce czy na świecie. Np. czeska linia, która ma swoją bazę/y w Polsce już podczas szkolenia wypłaca niecałe 2 tysiące netto uczestnikom. Od tego momentu ma się także umowę o pracę. Wszystkie stacjonujące w Polsce low costy nie płacą nic. Ryanair do pewnego czasu kazał sobie także płacić za szkolenie... Ogólnie ja nie wyobrażam sobie pracować za darmo... a szkolenie jest przeprowadzane przed rozpoczęciem każdej pracy. Współczuję też samozatrudnienia... Wizzarki mają chociaż umowę o pracę ;)
UsuńJak sama piszesz, są linie które każą sobie płacić za uczestnictwo w szkoleniu, więc ciężko tu o standardzie mówić. W każdej linii są różne formy zatrudnienia, nie ma standardu. Moim zdaniem podpisywanie umowy przed rozpoczęciem szkolenia to głupota. Podczas szkolenia dobrze widać kto się do tej pracy nadaje a kto nie, nie każdemu chce się uczyć podczas szkolenia. Po szkoleniu dostaje się cabin crew attestation, które nie zobowiązuje do pracy dla tej linii lotniczej.
UsuńTo tak jak z fryzjerem czy kosmetyczką, najpierw płaci się za szkołę i za kursy potrzebne do wykonywania zawodu, a dopiero później wykonujesz zawód. Według mnie to jest standard.
Wiele osób ma już cca. Co więcej, wg prawa lotniczego to w roli przewoźnika jest zapewnienie cca. Porównujesz zawód fryzjera, gdzie trzeba zdać egzamin czeladniczy do zawodu, który oficjalnie nie znajduje się nawet na liście MNiE. Kończę tę dyskusję z Tobą, bo brakuje Ci wiedzy i to podstawowej.
UsuńNikt Cię nie zapraszał do dyskusji ;) Jak chcesz kogoś pouczać to pisz własnego bloga. Ja się tutaj dzielę swoimi doświadczeniami i nikt Cię nie prosi o zgadzanie się z moimi poglądami.
UsuńNie podobają Ci się zasady rekrutacji w Locie to nie aplikuj zamiast wylewać tu swoje żale.
Może zaczniesz latać do Australii i będziesz miała możliwość odwiedzać chłopaka częściej? Chyba po takich długich lotach dostaje się kilka dni wolnego? Mimo wszystko taka praca bardzo obciąża organizm zmiany ciśnień klimatyzacja rozeregulowany rytm dobowy Jak sobie radzisz z bardzo rannym wstawaniem? Bo chyba zdarzają się loty i nocne i bardzo wczesne ranne.
OdpowiedzUsuńTakich długich lotów nie ma :) Ostatnio jedna linia postanowiła otworzyć najdłuższe możliwe połączenie Londyn - Perth. Już powstała z tego powodu afera, jest to zbyt długi lot i nie wyobrażam sobie spędzić tyle godzin w samolocie pracując.
UsuńNajdalej latamy do Los Angeles, a na wschód do Singapuru. Lot z Polski do takiego Melbourne bez przesiadki trwałby ponad 20 godzin i jednocześnie nie spełniałby żadnych norm.
Po długich lotach zdarza się, że jest kilka dni wolnego, ale zdarza się też że ma się tylko jeden dzień. Po 12 godzinach w pracy jednak każdy chce się wyspać a nie iść na miasto ;)
Mając loty Europejskie jeszcze nie doświadczyłam rozregulowania. Przyznam, że najbardziej bałam się porannych lotów, gdyż do rannych ptaszków nie należę, ale teraz nie jest to dla mnie żaden problem. Najwcześniej meldowania są na pobytach np 4:30, w Warszawie jeszcze nie miałam meldowania przed 6:30.
Zdaje sobie sprawę z warunków panujących w samolocie, więc staram się pić jak najwięcej wody, dużo się ruszać (niekoniecznie siłowania, ale codziennie wychodzę na spacery), bardzo dbam o skórę itp.
To musi byc wspaniala i emocjonujaca praca ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie myslalam o tej pracy, jakos mnie ona nie kreci, ale podziwiam Cie Kochana i z calego serducha zycze Ci duzo sukcesow <3<3
OdpowiedzUsuńwww.martko.pl
Dziękjuę! <3
UsuńCzy szkolenie odbywa się w Polsce czy to jest okres wyjazdowy? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkolenie odbywa się w Polsce, są to zajęcia głównie teoretyczne więc nie ma potrzeby wyjazdów. Na jeden dzień leci się na symulator do Zurichu, ale więcej wyjazdów nie ma.
UsuńAniu jak radzisz sobie z makijażem tak wczesnie rano jak masz np meldowanie o 4.30 jak wspominałaś? Czy wstawanie o 3 w nocy i robienie makijażu o takiej porze nie stanowi dla Ciebie problemu? Pytam bo ja kiedy nie próbowałam zrobić makijaż o 4 rano to moje oczy były zapuchniete czerwone zazwyczaj tak było przed podróżami i rezygnowalam wtedy z malowania. Ty natomiast masz perfekcyjny makijaż masz jakieś sposoby na to by tak poranny makijaż nie był utrapieniem?
OdpowiedzUsuńAż tak wcześnie nie wstaje, staram się robić szybko makijaż :) Kiedyż rzeczywiście takie wyszykowanie zajmowało mi sporo czasu. Szczególnie po kursach wizażu, nakładałam więcej kosmetyków i tak trochę się pieściłam co by tu dopracować itp. Teraz chyba doszłam do wprawy i pełny makijaż to ok 20 minut, czasem mniej.
UsuńNa początku miałam problem z szybkim robieniem koczka. Teraz też zajmuje mi to tylko kilka minut. Metoda chyba w tym, że jak jest czas to można się bawić w próbowanie nowych rzeczy, kiedy czasu nie ma robię coś co już sobie wypracowałam i wiem, że zrobię to szybko.
Kiedy podróżuje prywatnie to też nie nakładam makijażu :)
To na jakich trasach jest największe prawdopodobieństwo Cię spotkać? :) czy wrócisz jeszcze kiedyś do pisania o modzie i prezentowania stylizacji? Czy to już raczej przeszłość? Jak się teraz ubierasz poza pracą czy zmienił się jakoś Twój styl?
OdpowiedzUsuńObecnie obstawiam loty zazwyczaj do trzech godzin :) W przyszłym miesiącu zacznę latać trochę dalej. Do tej pory najczęściej trafiała mi się Genewa, ale zazwyczaj latam w nowe miejsca.
UsuńTak naprawdę przestałam dodawać stylizacje bo wydawało mi się, że mało osób jest tym zainteresowanych. Takie posty mają najmniej komentarzy i też się temu nie dziwię. Jeśli macie ochotę oglądać moje stylizację to bardzo chętnie będę dodawać takie posty. Wciąż mam wile zdjęć, których nigdy nie dodałam na bloga. Na instagramie nadal widać moje stylizacje, szczególnie na insta stories :) Myślę, że ubieram się bardziej praktycznie niż kilka lat temu. Nadal bardzo często noszę wysokie obcasy i sukienki, ale jednak w wersji bardziej casual. Nadal mój wzrok przykuwają błyszczące sukienki, czy długie maksi - to chyba nigdy się nie zmieni - jednak coraz rzadziej kupuję tego typu ubrania.
Nigdy nie planowałam organizowania spotkań z czytelnikami, bo zawsze wydawało mi się, że nikt nie będzie tym zainteresowany, ale jeśli ktoś chciałby się spotkać to bardzo chętnie i trzeba polować na mnie w samolocie ;)
Pięknie Aniu wyglądasz w lotowskim umundurowaniu ;)) Będę lecieć z Wami, więc może spotkam Cię na pokładzie. Przy okazji może udzielisz mi informacji odnośnie płatności na pokładzie? W karcie ceny podane są tylko w pln, ale też można płacić inną walutą. Czy ceny przeliczane są dokładnie po danym kursie czy jest jakaś orientacyjna, zaaokrąglona liczba? Pytam, bo mam w planach zrobić spore zakupy dla większej grupki i chciałabym wiedzieć w jakiej walucie mi się bardziej opłaca. I czy otrzymam za to jakieś potwierdzenie/paragon? Bo z doświadczenia wiem, że raczej w samolotach takich się nie wydaje, przynajmniej przy płatności gotówką.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji życzę wysokich lotów i „awansu” na fajne kierunki i pobyty.
Kiedyś chciałam zostać stewardessą, jednak życia potoczyło się inaczej. Ale może kiedyś...
Pozdrawiam :)
Wiola
UsuńDziękuję za komentarz Wiolu :)
Jeśli chodzi o płatności kartą, terminal sam przelicza kwotę na euro czy dolary i widać od razu ile wychodzi w jakiej walucie. Wtedy też możesz otrzymać potwierdzenie transakcji.
Jeśli płacisz gotówką, wtedy przeliczamy wartość "ręcznie" według przelicznika jaki mamy podany na dany dzień. Z tego co pamiętam, w tej chwili euro jest 0,23. Kwota jest zazwyczaj lekko zaokrąglana. Najlepiej mieć wyliczone kwoty ponieważ na pokładzie bardzo często jest problem z wydawaniem reszty. Na pokładzie można płacić w złotówkach, euro, dolarach amerykańskich i kanadyjskich.
Przy płatności gotówką wypisujemy rachunek jeśli pasażer chce otrzymać fakturę.
A gdzie i kiedy lecisz? Może akurat będę na tym locie :)
Aniu a nie myślałaś o karierze w innych liniach np. Emirates? Z taką prezencja wykształceniem i innymi zaletami zrobiłabys wrażenie w Dubaju a podobno i zarobki i benefity większe. Dlaczego akurat wybrałaś nasze linie? Czy chodziło o kwestie mieszkania w Warszawie?
OdpowiedzUsuńByć może warunki pracy w Emirates są lepsze, ale dla mnie nie było to najważniejsze. Bardzo sobie cenie, że mam czas dla przyjaciół i rodziny, mieszkam w mieście, które naprawdę lubię. Praca stewardesy sama w sobie trochę utrudnia prowadzenie normalnego życia rodzinnego, ale myślę, że w Locie jest większa szansa na zachowanie work life balance.
UsuńNie mówię, że w firmie wszystko jest idealnie, ale cieszę się, że szybko się rozwijamy. Rozumiem, że Emirates brzmi fancy, ale osobiście czuje się dumna, że jestem pewnego rodzaju wizytówką naszego narodowego przewoźnika :)
Aniu a orientujesz się jak jest z pilotami ? Bo Ty możesz latać różnymi typami samolotów a jak jest z nimi? Czy pilot latający na embraerach lata też na np. boeingach i innych ?
OdpowiedzUsuńNie orientuje się jak dokładnie wygląda praca pilota, więc nie chce nikogo wprowadzać w błąd.
UsuńA czy istnieje możliwość że gdy pilot i stewardesa są parą bądź steward i stewardessa że mogą latać razem tzn czy jest możliwość złożenia jakiejś prośby o jak najczęstsze latanie razem ?
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie zagłębiałam się w ten temat, bo mnie taka sytuacja nie dotyczy. Można poprosić o konkretny lot, z konkretną osobą, ale wydaje mi się, że jest to jakaś ograniczona ilość lotów w ciągu roku.
UsuńTak jak znam kilka osób, które rzeczywiście są w takich związkach to raczej się mijają.
Aniu prosimy o częstsze dodawanie relacji na Instagramie jak wcześniej ☺️ może to się wiąże z brakiem Twojego czasu ale zawsze u Ciebie jest coś ciekawego ☺️
OdpowiedzUsuńOstatnio rzeczywiście miałam sporo na głowie, ale będę pamiętać żeby coś dodawać :) Cieszę się, że lubisz oglądać moje relacje!
UsuńTak piloci i stewardessy to podobnie jak lekarze i pielęgniarki jedni o drugich nie mają pojęcia różnią się odpowiedzialnością zarobkami i prestiżem aczkolwiek nie twierdzę że np stewardessy są mniej ważne. Prawda jest taka że wykonują też ciężka pracę ale jednak to są dwa różne światy.
OdpowiedzUsuńTo prawda, o pracy pilotów za dużo powiedzieć nie mogę.
UsuńCześć Aniu ! obserwuję Cię nie tylko tutaj ale także na insta :) widziałam, że jesteś w Kijowie czyli jeśli gdzieś wychodzisz na miasto to nazywa się to pobytem i lecisz dopiero następnego dnia? Strasznie mnie pasjonuje Twoja praca, tym bardziej, jeśli widzę, że zdarza Ci się zobaczyć chyba coraz częściej nowe miejsca? :) Fajnie też, że wychodzicie w większym gronie, czy to znaczy, że stewardesi i piloci wychodzą razem na miasto czy to raczej dotyczy się waszego grona flight attendants? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marta :)
Cześć Marta!
UsuńW Kijowie akurat mieliśmy sporo czasu, bo lądowaliśmy po południu i wylot z samego rana :) Za kilka dni lecę kolejny raz do Bukaresztu. Co prawda w Kijowie za dużo czasu w centrum nie spędziłam, bo wybraliśmy plażowanie, ale pobyt jak najbardziej udany. Chyba najbardziej podoba mi się to, że w Europie trafią mi się pobyty w takich miastach, które raczej nie były w moim top 10 miejsc, które chce zobaczyć, a jednak są naprawdę warte zobaczenia.
Bardzo często nikt z załogi nie chce iść na miasto i idę sama, ale zdarza się i tak jak wczoraj, że część osób wychodzi. To nie dotyczy tylko grona stew, w Kijowie byłam jedyna, reszta z kokpitu :)
Pozdrawiam
W takim razie to niesamowite, że leciały dwie kobiety - pilotki o ile dobrze rozumiem ze story :) to się chyba rzadko zdarza. Sama raz leciałam z kobietą ale obok siedział kapitan :) w takim razie 3 osoby w kokpicie ? Ktoś się douczal? Marta :)
OdpowiedzUsuńBył też kapitan :) Dwie osoby w kokpicie, ale jedna dziewczyna leciała akurat prywatnie, więc z nami wyszła :)
UsuńSuper, musi to być niesamowita praca :O też bym chętnie sobie podróżowała w pracy :)
OdpowiedzUsuńCzy to prawda, że jesli zachorujesz to nie mozesz isc nado zus zla? Jak to jest z zasilkiem chorobowym na Twoim kontrakcie? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDrugie pytanko czy wszystkie stewki dostalyscie tez sukienki?
Szczerze mówiąc nie zagłębiałam się w to.
UsuńSukienka jest dodatkowym elementem, ja sobie dokupiłam sukienkę. Po roku otrzymuje się środki do wykorzystanie na umundurowanie i można wtedy wybrać co się chce :)
Czy masz dobry kontakt z pilotami. Czy zdarzył ci się jakiś nieuprzejmy pilot, który się wyręczał tobą i nawet nie powiedział dziękuje?
OdpowiedzUsuńPodczas lotu w ogóle nie widzę pilotów, więc kontakt jest praktycznie zerowy. Mam z nimi styczność w drodze na lotnisko i z lotniska, ewentualnie podczas pobytów załoga spotyka się na kolacje itp. Zazwyczaj trafiam na bardzo sympatyczne osoby w załodze :)
Usuńsuper! Gratuluję odwagi i życzę dalszych sukcesów :))
OdpowiedzUsuńSuper praca, dużo się napodróżujesz :)
OdpowiedzUsuńGratuluję decyzji! Ja też bym chciała po studiach latać :)
OdpowiedzUsuńSuper sprawa bycie stewardesą :D też bym chciała tak pracować :D
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka pracowała jako stewardwessa i zawsze narzekała na ból nóg , Jak to jest u ciebie?
OdpowiedzUsuńTego chyba nie da się uniknąć. Ja też czuję takie zmęczenie nóg, ale nie doskwiera mi to na tyle żebym miała bardzo narzekać. Zobaczymy jak będę sobie radzić mając loty atlantyckie ;)
UsuńEkstra, najlepsza praca ever :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny zawód. Możesz dzięki swojemu zawodowi zwiedzać cały świat :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam podróże. Zawód byłby idealny dla mnie gdyby nie paniczny lęk przed lataniem ;)
OdpowiedzUsuńTaka praca to spełnienie marzeń :)
OdpowiedzUsuńAniu wiem że o zarobki nie wypada pytać ale jakbyś oceniła poziom zarobków w swojej obecnej pracy? Pracowałas też w innych branżach więc jakieś porównanie masz. Czy strona finansowa tej pracy pozwala na to by samodzielnie wynająć mieszkanie lub kupić na kredyt w Warszawie a do tego w miarę godnie egzystować i czasem pozwolić sobie na małe szaleństwa zakupowe czy wakacje? Czy dla osoby samotnej taka praca jest wystarczająca na własne wydatki? Czy da się znaleźć czas i fundusze jeszcze na to by zapisać się na jakiś kurs językowy np.? Ciekawi mnie Twoja opinia w tej kwestii i na ile pod względem finansów i innych benefitow zadowala Cię taka praca
OdpowiedzUsuńNie będę porównywać z moimi poprzednimi pracami, bo ostatnia była w Australii, więc nie ma co przeliczać.
UsuńJeśli chodzi o obecne zarobki to nie mogę narzekać, ale oczywiście raz jest lepszy miesiąc a raz gorszy, to zależy od tego ile latam w danym miesiącu. Utrzymuje się w Warszawie bez problemu i mam czas na swoje sprawy. To trochę trudno ocenić, bo na pewno są osoby "samotne", które utrzymałyby się i za 1/3 moich zarobków, a są i takie którym byłoby mało, więc to zależy co nazywasz godnym egzystowaniem.
Na moim przykładzie: wynajmuje mieszkanie, chodzę na zakupy, w lipcu poleciałam prywatnie do Francji na kilka dni, spotykałam się ze znajomymi i umawiałam się na zabiegi kosmetyczne.
Nie wiem jak to wygląda w innych liniach, ale ten zawód chyba nigdy nie był postrzegany jako źle płatny. Ta praca ma bardzo dużo plusów, ale też minusów. Mimo, że zarobki są bardzo w porządku, na pewno nie zdecydowałabym się na taką pracę gdybym tego nie lubiła. Jest to praca wymagająca, w której nie ma szans schować się za biurkiem.
tez jestem ciekawa,czy samotna osoba wyzyje godnie z tego zawodu?
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałam na to pytanie powyżej.
Usuńsłyszałam, że ten zawód źle wpływa na zdrowie przez zmiany stref czasowych
OdpowiedzUsuńZmiany stref czasowych wpływają na zmęczenie i walkę z jet lag. Jeśli chodzi o zdrowie to na pewno większy wpływ ma zmiana ciśnienia, niska wilgotność powietrza czy promieniowanie.
UsuńJesteś piękną kobietą :)
Usuńfajnie tak podróżować:) tez bym chciała
OdpowiedzUsuńW tym momencie jest rekrutacja, więc zawsze możesz spróbować :)
UsuńSuper, good for you :D
OdpowiedzUsuńtez tak chce:) latac podrozowac ehh
OdpowiedzUsuńDziewczyny jak napisała Ania jest rekrutacja nic tylko próbować swoich sił. Uważam jednak ze jest to bardzo ciężki zawód może o tym się nie mówi ale wpływa bardzo niekorzystnie na organizm i naraża nasze zdrowie bardziej niż jak pracujemy na ziemi. I możemy dużo pić nawilżac skórę itp pewne zmiany przyjdą po latach latania. Niestety jest ryzyko pogorszenia słuchu ciągle osłabienie jet lag to też nie jest taka prosta sprawa. Kiedyś kiedy były długie przerwy można było z tym walczyć dzisiaj przy takiej intensywności ruchu lotniczego długie loty zdarzają się często że nie ma niekiedy czasu walczyć ze skutkami zmian stref czasowych a już wpadamy w kolejne nie ma kiedy porządnie wypocząć i zregenerować organizm. Aniu to wszystko dopiero przed Tobą jak popracujesz parę lat i zaczniesz loty atlantyckie będzie ciężej zdecydowanie. Odnoszę wrażenie że cześć osób zachwyca się tylko podróżami ale niekiedy nie ma jak wyjść nawet z samolotu bo pasażerowie wychodzą i przyjmuje się następnych więc jedyne co to widzi się widoki z okna. Nie jest to na pewno praca dla każdego ale i ta praca ma swoje plusy warto jednak też być nastawiona na jej niedogodności i zdawać sobie sprawę że to ciężki kawałek chleba a nie łatwy i przyjemny sposób na zwiedzanie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz! :) Wszystko co piszesz to prawda. Od przyszłego miesiąca czekają mnie Atlantyki i bardzo jestem ciekawa jak będę sobie z tym radzić.
UsuńTeż mam gdzieś z tyłu głowy, że nie jest to praca na długie lata i myślę nad ewentualnym planem B. Obawiam się tylko, że jak się wciągnę to będzie trudno odejść.
Też kiedyś o tym myślałam, ale niestety za bardzo boję się latać samolotami
OdpowiedzUsuńHaha, no to spore przeciwwskazanie do takiej pracy ;)
UsuńNo to prawda, że praca stewardessy nie jest na całe życie, ale zawsze możesz robić tak, że co wypłatę przeznaczaj jakąś część swoich zarobków na akcje firmy dla której pracujesz albo takiej, która jest bardzo perspektywicznym graczem. Konto maklerskie to w tych czasach 3 kliknięcia w aplikacji banku. Za 20 lat, sprzedaj to wszystko. Istnieje ryzyko i łatwiej jest przetrzymać te pieniądze w banku, ale zawsze możesz nie musieć mieć planu B ;)
OdpowiedzUsuńInwestycja w akcje to nie dla mnie :) Docelowo staram się budować dochód pasywny, ale plan B czy nawet C jest zawsze wskazany.
UsuńMając też perspektywę 20 lat o których mówisz mimo wszystko potrzebny jest plan B. Być może na ten moment nie planujemy dzieci, ale na pewno nie będziemy ich odkładać na za 20 lat :D
A jeśli można spytać Aniu jak ułożyło się z chłopakiem z Australii? Nadal jesteście razem mimo odległości czy jednak każde poszło w swoją stronę? Myślisz czasem że jednak warto by było wrócić do Australii nie tylko turystycznie ale na stałe czy to raczej już zamknięty rozdział życia?
OdpowiedzUsuńTurystycznie chętnie, na stałe niekoniecznie. Bardzo możliwe, że na początku przyszłego roku tam polecę odwiedzić znajomych i zwiedzić to czego nie udało mi się zobaczyć w ubiegłym roku.
UsuńZ chłopakiem jest jak najbardziej ok. Niedawno się widzieliśmy, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, niebawem już nie będziemy tak daleko od siebie.
Moja znajoma pracuje jako stewardessa i bardzo jej się podoba:)
OdpowiedzUsuńJakbym był kobietą, albo chociaż nie jakiś brzydki to z chęcią zostałbym stewardem, nie dla widoków, czy podróży - ale jako podrzędny programista zarabiam mniej, a mam inżyniera :D
OdpowiedzUsuńJuż o tym gdzieś wspominał, że tej pracy nie warto wybierać ze względów finansowych ;)
UsuńWow! Super wpis :) Jeden z lepszych, masz smykałke do pisania
OdpowiedzUsuńkiedys chciałam :) fajnie tak byc wszedzie:P i nawet kasa dobra
OdpowiedzUsuńTak wszędzie to się nie jest ;)
Usuńzazdroszcze
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny post? :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wybieram zdjęcia do kolejnego postu :) Będzie jeszcze dzisiaj!
UsuńCzy stewardesy na dyżurach muszą 'siedziec' w bazie na lotnisku czy wystarczy, że stawią się na lotnisku w jakimś tam określonym czasie ? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo zależy od rodzaju dyżuru. Są takie kiedy rzeczywiście siedzi się na sali, a są takie, że czeka się w domu na telefon.
UsuńWow, mega!!! :)
OdpowiedzUsuńdo twarzy ci w tym stroju :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz w tym stroju :)
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńSuper gratuluję i życzę sukcesów
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie o Australię. Jaką tam miałaś prace? Co robiłaś? Bo może jakoś to gdzieś przeoczyłam. Dziekuje za odpowiedz 🙂
OdpowiedzUsuńJaaa, matko ale zadroszczę Ci tego zawodu. To musi być coś wspaniałego... nowe kultury, wspaniałe widoki... nie wiem jedynie, czy da się to połączyć z życiem rodzinnym.
OdpowiedzUsuńsuper wpis
OdpowiedzUsuń