24 lipca 2014

Wycieczka do zoo

Początek tygodnia rozpieszczał nas słoneczną pogodą. Sama miałam kilka spraw do załatwienia w Warszawie, więc przy okazji zabraliśmy dzieci na wycieczkę do warszawskiego zoo. Pomimo, że tym razem to ja byłam jako ta pilnująca ciocia, sama poczułam się jak dziecko. Ostatni raz byłam w zoo w podstawówce o ile pamięć mnie nie myli. Cały dzień chodzenia jest bardzo męczący, ale jest to ten rodzaj zmęczenia, który bardzo lubię. 
Wybrałam strój przede wszystkim wygodny i dość zwiewny. Tego typu bluzeczki na delikatnych ramiączkach są idealne na letnie upały i pasują do wielu rzeczy. Ostatnio są u mnie bazą do wszystkich stylizacji. Łączę je z tymi eleganckimi jak i bardziej codziennymi rzeczami. Tym razem postawiłam na białe szorty, które były absolutnym hitem ubiegłych wakacji. Dla mnie wciąż są najlepszym rozwiązaniem na gorące dni kiedy zależy mi na wygodzie, ale nie chce zakładać jeansowych szortów.
















top: oasap  | szorty: romwe | buty: stradivarius | torebka: zara

Follow me:

21 lipca 2014

WATCH OUT!

Znacie to uczucie kiedy otwieracie szafę i znajdujecie coś o czym zupełnie zapomnieliście? To prawie jak nowa rzecz bez wychodzenia na zakupy. Tak było z tymi spodniami, które obecnie są moimi ulubionymi. Leżały w szafie ładnych parę lat a ja żyłam w nieświadomości. Na początku chwila zastanowienia, co to za ciuch i skąd się tu wziął.Wydaje mi się, że dostałam go "w spadku". Spodnie z wysokim stanem to absolutny hit już od kilku sezonów. Nie wiem dlaczego, ale ciężko mi takie znaleźć w sieciówkach, dlatego mam szczęście, że w swojej kolekcji szortów mam wiele modeli vintage, teraz odnalazłam również te długie spodnie. Najbardziej lubię je łączyć z butami na wysokim obcasie, optycznie bardzo wydłużają nogi. Tym razem dobrałam zwykły biały t-shirt z napisem. Kiedy robi się chłodniej, czarna ramoneska jest strzałem w dziesiątkę. 










zdjęcia: Ola

t-shirt: romwe | spodnie: vintage | buty: czasnabuty | ramoneska: romwe | torebka: zara

Follow me:

13 lipca 2014

Sky is the limit

Nic nie poprawia tak humoru jak słoneczny, letni dzień. Jest wiele możliwości spędzenia czasu i mam poczucie, że rzeczywiście "sky is the limit", a jedyną barierą i ograniczeniem może być nasze nastawienie. W takie piękne dni najdrobniejsze rzeczy potrafią cieszyć i sprawiać ogromną przyjemność. Po sobie widzę zależność, że im atmosfera na dworze lepsza, tym lepiej wyglądam, a przynajmniej tak się czuje. Uśmiech i pozytywne nastawienie sprawiają cuda :)












zdjęcia: Ola

sukienka: Oasap | torebka: Oasap | buty: czasnabuty

Follow me:

10 lipca 2014

Thank you Red Bull, Google, vodka and Wikipedia for making this possible.

Kochani, już się Wam chwaliłam na Facebooku i Instagramie, że wczoraj obroniłam licencjat. Bardzo się cieszę, że stres minął i mam to już za sobą. Czuje wielką ulgę. Podobno obrona to tylko formalność, jednak przez całe studia miałam tylko jeden egzamin ustny przez co ze zdwojoną siłą bałam się wczorajszej odpowiedzi.  Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam czymś tak bardzo zdenerwowana! Mało brakowało, a wydeptałabym dziurę w podłodze. Na szczęście wchodziłam jako druga, a po odpowiedzi mogłam się już zrelaksować i czekać na wyniki. 
Co nie dopowiem to dowyglądam? Tak powiedziała do mnie jedna z koleżanek broniących się razem ze mną. Nie uważam żeby wygląd miał jakiś wpływ na oceny, ale uznałam, że sama będę się lepiej czuła jeśli będę dobrze wyglądać. Ubrałam się dokładnie tak jak lubię. Dopasowana mała czarna i wysokie szpilki to zawsze dobre rozwiązanie. Oczywiście na obronie miałam na sobie jeszcze delikatne bolerko, ale zupełnie zapomniałam zrobić w nim zdjęcia. Mimo, że w środku trzęsłam się jak galareta, wyglądałam na pewną siebie. Jest to również zasługa mojej irytującej przypadłości, która karze mi się ciągle uśmiechać w stresowych sytuacjach :D 
Jakiś etap się zakończył, czas na nowe wyzwania!









sukienka: zara | szpilki: prima moda

Follow me:

5 lipca 2014

So classy

Podobno nic tak nie działa jak czerwona sukienka. Trudno się z tym nie zgodzić, bo chociaż na sukienkę założyłam czarną plisowaną spódnicę, czułam się wyjątkowo kobieco. Wciąż poszukuje idealnie dopasowanej czerwonej sukienki. Ta byłaby wspaniała gdyby nie była na mnie trochę za luźna. Z tego względu właśnie zdecydowałam się połączyć ją ze spódnicą. Czerń z czerwienią zawsze tworzą udaną kompozycję i myślę, że to był strzał w dziesiątkę. Żeby dopasowania stało się za dość, dobrałam czerwoną kopertówkę, która pasuje do niewielu rzeczy, a w tym przypadku sprawdziła się świetnie. Czerwona pomadka i czarne kocie okulary dopełniają całość. Planowałam założyć nawet klasyczne czarne szpilki z czerwoną podeszwą, jednak z racji, że było dość gorąco, zdecydowałam się na wiązane sandałki na obcasie w jasnym kolorze. Myślę, że ta zmiana planu wyszła mi na korzyść i stylizacja wydaje się przez to lżejsza.









fot. Ola

sukienka: Oasap | spódnica: zara | buty: stradivarius | torebka: river island

Follow me: