25 października 2011

gray

Nadszedł czas nadprogramowego optymizmu z którym jedynie przejściowo przeplatają się chwile smutne i przygnębiające. Chciałoby się zrobić wszystko na raz, a z racji, że to niemożliwe, w rezultacie nie robi się nic. Znacie to? Taka zależność dopada mnie ostatnio zbyt często i tak naprawdę wcale mi to nie przeszkadza. Ze wszystkich sił staram się, żeby moje samopoczucie wyszło na zero, a jeszcze lepiej na plus. Życzcie mi powodzenia.
Co do zestawu, to mam wam do pokazania nowy sweterek. Jedyny jak dotąd, w którym wyglądam korzystnie. Mogłabym w nim chodzić codziennie... Bardzo podoba mi się połączenie takiego swetra z czymś bardziej eleganckim. W tym przypadku miał to być naszyjnik, może odrobinkę fryzura z makijażem. Myślę, że jest dobrze :)









sweter - kappahl
spodnie - lee
botki - f&f
torba - river island