9 października 2013

Smerfna czapka

Zawsze miałam niechęć do czapek. Pamiętam jak wczoraj codzienne wojny z mamą w zimę, które przeważnie kończyły się zdejmowaniem czapki za pierwszym zakrętem od domu. Później przekonałam się do kapeluszy, dla mnie wspaniała alternatywa i jedyne słuszne nakrycie głowy. Problem zaczyna się kiedy zaczyna wiać. To zażenowanie i zdenerwowanie kiedy zdmuchnie kapelusz z głowy i trzeba za nim biec (szczególnie kiedy mam mało czasu). W takich chwilach jednak warto wybrać znienawidzoną czapkę. Swoją szansę dostały nawet berety, ale nie zdały egzaminu. Muszę Wam się przyznać, że ta czarna to chyba jak żyję dopiero druga czapka, którą zdecydowałam się kupić z własnej woli. Jak już wspominałam w filmiku, przekonałam się do tego modelu dość przypadkiem. Pasuje do bardziej luźnych stylizacji, takich jak np. ta dzisiejsza, kiedy kapelusz wyglądałby jak z innej bajki. Nie chciałam tak po prostu zakładać do bluzy spodni i trampek. Postawiłam na swoją niezastąpioną spódniczkę, która kolejny raz obroniła swój tytuł pasującej do wszystkiego. Kolorystyka szaro czarna, akcent kolorystyczny to jedynie nadruk na bluzie. Tak już mam, że jesienią i zimą chowam się w bezpiecznych szarościach. Jeśli chodzi o ubrania to są to moje ulubione kolory.









bluza: chicnova | ramoneska: oasap | spódnica: H&M | torebka: oasap | buty: czasnabuty | czapka: cubus