2 lutego 2016

Gdzie się podział styczeń?


 Witajcie! Mam nadzieję, że za mną trochę tęskniliście ;) Ci z Was, którzy stale śledzą mnie na instagramie, Facebooku, snapchacie czy YouTube może nie odczuli specjalnie mojego braku, bo tam staram się udzielać jak najczęściej. Początek roku to u mnie juz tradycyjnie dużo pracy i znaczące zmiany. Blogowanie musiałam odłożyć na dalszy plan z racji wielu ważniejszych spraw, które miałam na głowie. W skrócie opiszę Wam co się działo w styczniu. 
Oprócz oczywistych oczywistości takich jak zaliczenia i egzaminy na studiach i w szkole kosmetycznej, styczeń mocno dał mi w kość pod względem dodatkowych obowiązków. Śledzący mojego snapa (wantataste) wiedzą, że mam za sobą przeprowadzkę. Jak się okazało, znalezienie przyzwoitego mieszkania w stolicy nie jest wcale takie proste. A przeprowadzka? No cóż, nawet nie zdawałam sobie prawy ile można nagromadzić rzeczy w ciągu roku. Zawsze uważałam, że jestem mistrzem pakowania, jednak to zadanie mnie przerosło. O rozpakowywanie nawet nie pytajcie... 
Żegnaj widoku z dziewiątego piętra! 
 Styczeń był również ostatnim miesiącem mojej pracy jako niania. Poza tym odpowiedzialnym zadaniem standardowo zajmowałam się wizażem. Nowe pędzle i akcesoria, które dostałam w prezencie pod choinkę spowodowały, że robienie makijaży sprawia mi jeszcze więcej przyjemności. W tym miesiącu oprócz makijaży indywidualnych, po raz pierwszy malowałam do sesji zdjęciowej. Mimo, że lubię robić makijaże okolicznościowe, mam nadzieję, że takich ciekawych współprac będę miała coraz więcej. Ważne żeby w swojej pracy ciągle się rozwijać i zdobywać nowe doświadczenia. 
Ostatni miesiąc nie był specjalnie obfity w imprezowanie i spotkania towarzyskie, jednak udało mi się kilka razy spotkać z przyjaciółmi i wyjść potańczyć. Tradycyjnie, moje urodziny wypadły w przeddzień egzaminu, więc świętowanie musiałam przełożyć na późniejszy termin. 

12 komentarzy:

  1. Hehe, mnie za jakiś czas prawdopodobnie też to czeka, więc jak coś będę się odzywać po wsparcie w pakowaniu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę aby w nowym miejscu mieszkało Ci się fantastycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój styczeń też był pełen obowiązków - sesja i tak dalej... No, także wchodzimy w lity z nową energią :) pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne zdjęcia !oo powodzenia w nowym zawodzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny mix ;] Klikniesz u mnie w link ?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. no to czekam na nowy wpis ;) w wolnej chwili zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No czekamy na nowy wpis.. jak jest 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. ja też czekam na kolejny wpis. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejka, bardzo fajny blog, bardzo ładnie ci w tych ciemniejszych włosach, zdradzisz czym farbujesz?:> Pozdrawiam serdecznie, zazdroszczę ci zapału do pracy i życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Od dwóch lat nie farbuję włosów. Naturalnie mam dość jasne włosy. Jaśniejsze końcówki to pozostałości po farbowaniu :)

      Usuń
  10. Trsfiłam na twojego bloga przypadkiem. I co widzę. Przestylizowaną , wymalowaną nieadekwatnie do sytuacji dziewczynę.Superczerwone wargi i oczy sugerują wieczorowy ( wrecz imprezowy image -a tu niespodzianka-to po prostu spacer w parku itp. Myslalam, ze mam do czynienia z nowobogata Rosjanką. Mysle,że nie potrzebujesztej tapety, bo niestety pod nią trudno odnaleźć niebrzydką dziewczynę. Co to stylizacji-wygladasz mi raczej na przebraną a nie ubraną osobę tzn.brakuje mi indywidualnej, wlaściwej tylko dla Ciebie cechy. Tak móglby wygladac manekin.Troche luzu i dystansu, trochę szalenstwa i zaskoczenia. Twarz zrobiona, ale bez wyrazu. Pachnie prowincją z daleka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma prawo do swojego zdania. Chyba nie muszę wyjaśniać, że dobrze się czuję w swoich ubraniach ;) Makijaż to moja praca, wykonywanie go sprawia mi przyjemność i chociaż nie mam się czego wstydzić wychodząc bez makijażu, nie widzę potrzeby żebym miała sobie odmawiać tej przyjemności.
      Pozdrawiam!

      Usuń