No i w końcu. Po tylu prośbach napiszę co robię z włosami. Udało mi się nawet znaleźć paletę kolorów, żeby było łatwiej.
Kolor. Najpopularniejsze pytanie jakie dostaje to jakiej farby do włosów używam. Nigdy nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie. Włosy zawsze farbuje u fryzjera, w innym wypadku bałabym się, że zrobię sobie krzywdę. Jeśli ktoś byłby zainteresowany i jest z Lublina lub okolic, to ja szczerze polecam swojego fryzjera:
Salon Fryzjerski "Alina"
ul. Fabryczna 3a paw 1 lok 6
tel. 81 746 47 87
Paleta kolorów Londy. Zaznaczyłam dwie farby. Moim zdaniem obie są świetne. Najpierw używałam tej z fioletowych odcieni. Po pierwszym farbowaniu efekt był jak na zajęciu poniżej, później niestety kolor się lekko zmył i był bardziej blond niż popielaty. Obecnie używam farby z niebieskich odcieni. Są do siebie bardzo podobne. Szczerze mówiąc zależało mi na uzyskaniu koloru bardziej popielato-siwego, jednak farby w tym kolorze podobno lubią wyjść zielone na farbowanych już włosach...
Moje naturalne włosy to dość jasny blond. Jeśli macie ciemne włosy przypuszczam, że kolor wyjdzie zupełnie inny. Najlepiej dobór farby skonsultować z fryzjerką.
Ponieważ kolor to nie tylko farba, używam srebrzystych szamponów i płukanek. Przynajmniej raz w tygodniu. Włosy mają wtedy bardzo ładny odcień i można uniknąć brzydkiego żółtego koloru, który często widzę na głowach dziewczyn, które chciały być blondynkami.
Do tej pory używałam szamponu, który jest pierwszy na zdjęciu. Jak widać kończy się, więc postanowiłam wypróbować taki szampon z Joanny. Myślę, że też się sprawdzi. Zazwyczaj najpierw używam płukanki a później nakładam szampon (nie płucząc wcześniej płukanki). Wszystko można dostać w rossmannie.
Poniżej:
Szampon Pantene pro-v intensywna regeneracja. Jest całkiem niezły jednak odżywka z tej serii to mój mistrz. Często zmieniam kosmetyki, więc wypróbowałam. Bardzo lubię szampony Londa Professional.
Odżywka Londa Professional visible repair. Wystarcza na bardzo długo i jest świetna. Do kupienia w sklepach feyzjerskich lub w salonach.
Jeden z moich nowszych nabytków to Pantene pro-v serum scalające rozdwojone końcówki. Zapowiada się całkiem nieźle. Kosmetyk należy wetrzeć w suche końcówki i nie spłukiwać. Trochę się obawiałam, że włosy będą wyglądać na tłuste, jednak serum świetnie się wchłania i nie ma po nim śladu.
Żeby nie kłamać, moje włosy wcale nie są takie uniesiony z naturalnych przyczyn. Są taki po wysuszeniu a później są oklapnięte czego bardzo nie lubię. Dla uzyskania efektu takiego jak na zdjęciach powyżej przydają mi się wałki. Nie nakręcam ich po to żeby mieć burzę loków, a jedynie dla zwiększenia objętości. Mokre włosy dzielę na trzy części i po kolei suszę (zaczynając od czubka głowy). Suche włosy nakręcam na wałki. Nie robię tego dokładnie, zazwyczaj używam tylko siedmiu wałków żeby za bardzo się nie pokręciły, ale były uniesione u nasady. Kiedy nie mam czasu na takie zabawy, po prostu je lekko tapiruje u nasady.
Dla utrwalenia lakier, dla mnie jest niezbędny. Lubię wymyślać nowe fryzury a bez niego szybko straciłyby swoje piękno.
Mam nadzieje, że będzie to dla was przydatne :)